Ponieważ
pandy nie lubią upałów, to większa szansa na ich oglądanie w naturalnym
środowisku jest wcześnie rano, kiedy jeszcze temperatury nie osiągają
najwyższych wartości. Dlatego też z hotelu wyjechaliśmy już o 7 rano. Mniej
więcej pół godziny później byliśmy już na przedmieściach Chengdu, gdzie
znajduje się wejście do sanktuarium pand. Sanktuarium Pandy Wielkiej w Chengdu
jest jednym z najważniejszych ośrodków ochrony tych niezwykłych zwierząt i
stanowi popularną atrakcję turystyczną, przyciągającą miłośników przyrody z
całego świata. Zostało założone w 1987 roku. Początkowo liczyło tylko sześć
pand, ale obecnie mieszka tam już ponad 80 osobników. Obiekt zajmuje
powierzchnię około 67 hektarów i jest podzielony na różne strefy, w tym wybiegi
dla dorosłych pand, żłobki dla młodych oraz obszary dla pand czerwonych. W
sanktuarium prowadzone są badania nad rozmnażaniem, ochroną oraz zachowaniem
tych zagrożonych gatunków. Wielu osobnikom zapewnia się odpowiednie warunki do
życia i rozwoju. Prowadzi się tutaj także edukację dla odwiedzających. Wizyta w
sanktuarium to doskonała okazja do obserwacji pand w ich naturalnym środowisku.
Pandy oglądaliśmy przez 2,5 godziny. Teren sanktuarium jest ogromny, więc sporo się dzisiaj nachodziliśmy. Na szczęście w dużej części jest on zacieniony przez różne drzewa, głównie bambusy, więc nie musieliśmy się dodatkowo chować przed słońcem. Na wybiegu widzieliśmy najpierw pandy czerwone. Wyglądają one bardziej jak duże kudłate lisy niż jak typowe pandy, ale są niezwykle urocze. Później widzieliśmy też, choć z nieco dalszej odległości, pandy „normalne” czyli wielkie, bo taką mają nazwę gatunkową. W jednym z pawilonów trafiliśmy akurat na karmienie dorosłych pand. Trudno było się nam przedostać przez tłumy ludzi stojących przy szybach, ale coś tam udało nam się zobaczyć.
Najfajniejszy był ostatni pawilon, najnowszy i stale rozbudowywany (szczególnie wybiegi). Tutaj mogliśmy, obok dorosłych pand, zobaczyć także pandy maluchy, które rozkosznie bawiły się ze sobą, nic sobie nie robiąc z obecności tłumów ludzi, które je obserwowały i robiły im zdjęcia. Szkoda, że od kilku lat, nie można już wziąć na ręce żadnej pandy, ale widząc tłumy ludzi, które przewijają się codziennie przez park, wcale nie dziwię się, że podjęto taką decyzję.
Z sanktuarium czekał nas dwugodzinny przejazd do Leshan. Po dojechaniu do miasta zatrzymaliśmy się najpierw na lunch, po czym dojechaliśmy na nadrzeczną przystań, żeby popłynąć stateczkiem po rzece Min i obejrzeć, ukryty wśród nadrzecznych skał, posąg Buddy. Wielki Budda z Leshan uważany jest za największy kamienny posąg Buddy na świecie. Ma 71 metrów wysokości i został wykuty w skale w latach 713–803 przez mnicha Haitonga, który chciał uspokoić niebezpieczne prądy rzek Minjiang, Qingyi i Dadu, które często powodowały wypadki statków. Budowa trwała 90 lat. W 1996 roku Wielki Budda z Leshan, wraz z pobliską górą Emei, został wpisany na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO.
Cały rejs trwał około godziny, po czym musieliśmy jeszcze wrócić pieszo około kilometra do punktu wypłynięcia (statek zacumował w drodze powrotnej trochę dalej od portu, z którego wypływaliśmy). Był to jednak bardzo przyjemny spacer, prowadził bowiem przepiękną szeroką aleją, wzdłuż rosnących po obydwu jej stronach drzew banyanowych.
Na dzisiaj był to już ostatni punkt zwiedzania. Czekała nas jeszcze tylko podróż powrotna do Chengdu, do którego przyjechaliśmy o godzinie 19:00. Po godzinnym odpoczynku poszliśmy do znajdującego się niedaleko naszego hotelu dużego centrum handlowego. Tam zrobiliśmy zakupy i wróciliśmy do hotelu.









Brak komentarzy:
Prześlij komentarz