środa, 1 sierpnia 2018

Kazachstan i Uzbekistan - dzień 15












Dzisiaj, za zgodą prawie całej grupy (wyłamały się tylko 2 osoby), zmieniliśmy plan zwiedzania. Pierwotnie mieliśmy jechać zobaczyć wydmy na pustyni, ale samo dotarcie do nich miało nam zająć około 5-6 godzin. Potem jeszcze zwiedzanie no i powrót. Poprzednia grupa, która była tutaj przed nami, nie zdążyła przez tą wycieczkę wrócić na pociąg powrotny i musieli dogonić go na następnej stacji. My nie chcieliśmy ryzykować i zdecydowaliśmy się na inny program, co okazało się bardzo dobrym pomysłem.

Najpierw, po śniadaniu, pojechaliśmy nad położone wysoko w górach Wielkie Jezioro Ałmatyńskie. W linii prostej od Ałmaty to tylko 20 kilometrów, ale kręta droga przez góry zajęła nam około półtorej godziny. Warto było, bo jeziorko jest przepiękne. Ze wszystkich stron otoczone jest pięknymi górami. Niektóre ze szczytów były ośnieżone lub były na nich małe lodowce. Niestety w jeziorze nie można się kąpać, gdyż jest to ujęcie wody pitnej dla miasta, a wysokie brzegi przechodzą stopniowo w linię betonowych wzmocnień, ale i tak pewnie bym do niego nie wszedł, gdyż znajduje się ono na wysokości ponad 2500 metrów n.p.m. i woda jest w nim lodowata. Jej temperatura nawet w najcieplejszych miesiącach nie przekracza 8 stopni Celsjusza.

Po sesji zdjęciowej nad jeziorem zjechaliśmy do miasta. Podjechaliśmy pod muzeum narodowe i spędziliśmy półtorej godziny w… parku przy fontannie, gdyż okazało się, że muzeum jest zamknięte, a autokar odjechał już na parking.

Po tym niezaplanowanym odpoczynku pojechaliśmy marszrutkami na górujące nad Ałma‑Atą wzgórze Kok Tobe (tak samo nazywa się kolejka gondolowa, którą później zjechaliśmy do centrum). Ze wzgórza roztacza się przepiękny widok na całą dawną stolicę Kazachstanu oraz otaczające ją szczyty gór Tien-Szan. Znajduje się tam również wesołe miasteczko, wieża radiowo-telewizyjna oraz sklepy z pamiątkami i restauracje. W jednej z nich zamówiliśmy sobie pizzę. Po posiłku zjechaliśmy wspomnianą wcześniej kolejką do centrum, gdzie podjechał po nas autokar.

Kolejnym punktem dzisiejszego dnia była wizyta na centralnej alei zasłużonych, poległych w Wojnie Ojczyźnianej, jak nazywali II Wojnę Światową Sowieci. Na koniec zatrzymaliśmy się jeszcze na chwilę przy pomniku niepodległości Kazachstanu naprzeciwko którego stoi dawny Pałac Prezydencki, pełniący obecnie funkcję lokalnego urzędu.

W końcu, po zobaczeniu wszystkich głównych atrakcji Ałmaty udaliśmy się na dworzec kolejowy, skąd o 21 mieliśmy odjechać do Astany. Mieliśmy… ale nie odjechaliśmy. Okazało się, że nasz pociąg ma około 8 godzin opóźnienia! Nie było więc żadnych szans, żeby zdążyć na samolot powrotny do Budapesztu. Mieliśmy więc spory problem. Na szczęście okazało się, że autokar, którym jeździliśmy po Ałmacie może nas zabrać również do Astany, oczywiście za dodatkową opłatą. To ponad 1200 kilometrów, ale prawdopodobnie zdążymy na samolot.

Po niezapowiedzianych przygodach ruszyliśmy więc w końcu autokarem do Astany. Była godzina 23. Przed nami na pewno kilkanaście godzin jazdy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Poleski Park Narodowy - niedziela