Padało niestety z przerwami przez całą noc. Na szczęście burza ominęła nas w bezpiecznej odległości, chociaż błyskało się mocno i grzmiało. Rano również siąpił deszcz i składaliśmy się niestety na mokro W dodatku przed samym wypłynięciem rozpadało się mocno i postanowiliśmy, że do Iznoty popłynie tylko po jednej osobie w kajaku, a pozostali pójdą pieszo.
Mimo tego, że płynęliśmy niecałe 20 minut, deszcz przemoczył nas do suchej nitki. Dobrze, że mieliśmy fartuchy i bardzo dobrze zabezpieczone kajaki, to wszystkie rzeczy wewnątrz kajaków pozostały suche. Po dopłynięciu do Iznoty pozostało nam już tylko wypakowanie bagażów i poczekanie na transport do bazy As-Tour w Krutyni.
W Krutyni szybko zapakowaliśmy się do samochodów i pojechaliśmy w kierunku Warszawy. Po drodze nie mogło oczywiście zabraknąć przystanku na McDonalda. W domu byliśmy około godziny 17.00.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz