Dzisiaj przywitała nas piękna, słoneczna pogoda. Niebo było bezchmurne, a tafla Jeziora Mokrego gładziutka jak lód. Mieliśmy szczęście. W promieniach słońca płynęliśmy sobie leniwie w kierunku północnego krańca jeziora. Po drodze, tuż za cyplem, na wysokości rezerwatu „Zakręt”, zatrzymaliśmy się na kąpiel w jeziorze.
Po kąpieli i krótkim odpoczynku ruszyliśmy dalej. Do końca jeziora zostało nam już niewiele. W miejscu, gdzie Jezioro Mokre łączy się z Jeziorem Krutyńskim znajduje się jaz, za pomocą którego regulowany jest przepływ wody do rzeki Krutyni. Tutaj też czekała nas trzecia przenoska kajaków. Tym razem najkrótsza, po drewnianej kładce obok jazu.
Za przenoską wpłynęliśmy na teren rezerwatu Krutyni. Po przepłynięciu Jeziora Krutyńskiego rozpoczął się najbardziej znany i zarazem najbardziej malowniczy odcinek Krutyni, z nieco bystrzejszym nurtem.
Dzisiejszy etap płynięcia zakończyliśmy w stanicy wodnej Krutyń. Po dopłynięciu do niej zjedliśmy obiad w karczmie nad samym brzegiem rzeki. Dzisiaj zjedliśmy pizzę. A po obiedzie wskoczyliśmy do rzeki, żeby się wykąpać i ochłodzić. Później przyszedł czas na rozbicie namiotów. Tym razem ciężko było znaleźć fajne miejsce, bo pole w stanicy jest bardzo małe, a chętnych dzisiaj było wyjątkowo dużo. Udało nam się znaleźć jakieś względnie równe miejsca, rozbiliśmy obóz i mieliśmy jeszcze trochę czasu na wieczorne posiedzenie nad rzeką.
Naprawdę bardzo fajnie napisano. Jestem pod wrażeniem.
OdpowiedzUsuń