czwartek, 24 lutego 2022

Wojna! Rosja zaatakowała Ukrainę!









Kiedy zaczynałem pisać mojego bloga pod koniec 2013 roku, to jeden z pierwszych moich wpisów był o sytuacji na Ukrainie. Minęło ponad 8 lat od tamtej pory i niestety moje ówczesne życzenia się nie spełniły. Ukraina nie weszła ani do NATO, ani do Unii Europejskiej i dzisiaj ludzie w tym kraju płacą za to najwyższą cenę.

Dzsiaj najgorszy zwyrodnialec obecnych czasów - psychopatyczny zbrodniarz Putin, którego porównać można jedynie do Hitlera, zaatakował zbrojnie Ukrainę. Zaczęła się wojna. Najgorsze co może spotkać człowieka. Nie wiem jak to wszystko dalej się potoczy, co kryje się pod mózgiem tego psychopaty, ale życzę wszystkim Ukraińcom, żeby ten koszmar jak najszybciej się dla nich skończył.

To porażka całego dzisiejszego społeczeństwa. Nie umiemy niestety wyciągać wniosków z lekcji jakie daje nam historia. Powtarzamy co jakiś czas te samy błędy. Pobłażamy, nie robimy nic, nie reagujemy kiedy jest na to czas, udajemy że nie widzimy. A potem mocno współczujemy, wyrażamy głębokie zaniepokojenie oraz się żarliwie modlimy - tylko co z tej naszej modlitwy będą mieli ludzie, którzy tam umierają?

sobota, 19 lutego 2022

Pogodowy armagedon - orkan Eunice










Dzisiaj przeszła nad Polską ogromna wichura związana z niżem Eunice. To nie pierwsza i zapewne nie ostatnia wichura, która przeszła nad Polską, a obecne zmiany klimatu powodują, że będzie ich prawdopodobnie coraz więcej. Dlaczego więc o niej chcę dzisiaj napisać? Dlatego, że wichura ta spowodowała spore zniszczenia na naszym osiedlu. W bloku obok, czyli przy ulicy Włościańskiej 6, zerwana została część ocieplenia elewacji budynku oraz złamana została dorodna sosna na ogródku sąsiadów. Niestety nie obyło się również bez strat na naszym ogródku. Wiatr powalił ponad 40-letni świerk. Drzewko miało dla mnie wartość sentymentalną, bo wraz z nim dorastałem i na nim w okresie świątecznym wieszałem lampki ;(.  Szczęśliwie w domu, po świętach, został nam nowy, młody świerczek w doniczce, który puścił już świeże gałązki, więc zostawimy go i wsadzimy na wiosnę w miejscu starego - miejmy nadzieję, że się przyjmie.

A po południu dostaliśmy telefon, że w naszej szkole uszkodzony został dach i elementy ocieplenia dachu latają po całym boisku. Razem z dyrekcją pojechaliśmy więc do szkoły. Okazało się, że zniszczeniu uległo prawie 1/3 dachu na sali gimnastycznej. Zadzwoniliśmy po straż pożarną i zaczęliśmy sprzątać zniszczone przez wiatr elementy. Strażacy przyjechali dosyć szybko po zgłoszeniu i zajęli się zabezpieczaniem dachu. Poszło im to dość sprawnie, choć musieli użyć piły łańcuchowej do pocięcia zniszonej papy, blachy i wycięcia części piorunochronów. Po akcji strażaków mogliśmy w końcu wrócić do domów. Do końca dnia wiatr nieco osłabł i nie było już żadnych przykrych niespodzianek.

piątek, 11 lutego 2022

Meksyk - dzień 15









Po późnym śniadaniu musieliśmy się już zacząć pakować. Ostatnia kąpiel w morzu, później ostatni spacer po przepięknej plaży i nie wiadomo kiedy zleciało nam 2 tygodnie wyjazdu.

O 13 wyjechaliśmy spod hotelu na lotnisko. Odprawa znów poszła nam wyjątkowo sprawnie i po godzinie 16.00 siedzieliśmy już w samolocie. Tak oto kończy się kolejna moja podróż. Ciekawe gdzie będzie następna? Lot do Polski trwa na szczęście o ponad 2 godziny krócej niż do Meksyku, ale zapewne i tak będziemy po nim potwornie zmęczeni. Dziewczyny czeka jeszcze dodatkowo podróż do Wrocławia. Ja mam ten komfort, że mieszkam w Warszawie. Na lotnisku musimy jeszcze zrobić testy Covidowe. Zobaczymy, co nam wykażą i czy będziemy musieli mieć kwarantannę? Testy wyszły ujemne, więc od poniedziałku znowu do pracy. Trzeba czekać na jakiś następny wyjazd…

czwartek, 10 lutego 2022

Meksyk - dzień 14









Cancún – miasto położone w północnej części stanu Quintana Roo, w Meksyku, na wybrzeżu Morza Karaibskiego. Nazwa pochodzi prawdopodobnie od Kaan kuum, co w języku Majów oznacza „gniazdo węży“. Dzisiejsza pisownia, to fonetyczny zapis tego słowa po hiszpańsku.

Historia miasta Cancún jest krótka, gdyż rozpoczęła się w latach sześćdziesiątych XX wieku, gdy zapadła decyzja o budowie miejscowości wypoczynkowej, mogącej konkurować z Acapulco. W 1969 roku zdecydowano, że inwestycja będzie zlokalizowana właśnie w Cancún. Postawiono sobie trzy główne cele: zbudowanie miasta, będącego zapleczem usługowym miejscowości wypoczynkowych, zbudowanie oddzielnej strefy wypoczynkowej z hotelami oraz budowę międzynarodowego lotniska mogącego obsługiwać ruch turystyczny. Pierwszy hotel otwarto w 1974 roku. Od tamtego czasu obserwowany jest ciągły wzrost zainteresowania tym miejscem, zwłaszcza wśród amerykańskich turystów. Spowodowane jest to tym, że obsługa mówi płynnie po angielsku, rachunki płacić można w dolarach, a restauracje serwują znane turystom potrawy.

Po śniadaniu cześć naszej grupy, w tym również i ja, pojechała na „Junngle tour”, czyli na rejs motorówkami po miejscowej lagunie i lesie namorzynowym połączony ze snoreklingiem na rafie koralowej od strony Zatoki Meksykańskiej. Do przystani dojechaliśmy miejscowym autobusem. Pogoda nam sprzyjała, zabawa na motorówkach była wspaniała a rybki na rafie bardzo kolorowe. Jedynym minusem wyprawy było to, że w drodze powrotnej podmuch wiatru zwiał mi z głowy czapkę, którą niestety straciłem bezpowrotnie.

Po powrocie do hotelu resztę dnia spędziliśmy na plażowaniu, kąpieli w turkusowym morzu i piciu drinków w hotelowym barze. Cudowne lenistwo! Niestety nie będzie ono trwać zbyt długo, bo jutro wracamy już niestety do Polski.

Puszcza Kozienicka i Kozienice