środa, 15 lutego 2017

Wyprawa na Antarktydę - dzień 4

Dziś wypływamy na Antarktydę!

Jesteśmy już zaokrętowani na statku m/v Sea Spirit, który pływa pod banderą Bahamów. Mieliśmy już oficjalne przywitanie przez załogę, szkolenie z zakresu bezpieczeństwa i próbny alarm. Za chwilę wypływamy z portu i płyniemy na wschód Kanałem Beagle w kierunku Oceanu Atlantyckiego. Ale zanim wypłyniemy, to warto napisać trochę o pierwszej części dzisiejszego dnia, czyli o wycieczce do Parku Narodowego Ziemi Ognistej.

Pogoda dzisiaj znów nam dopisała. Od rana, podobnie jak wczoraj, było ciepło i słonecznie. Po śniadaniu podjechał po nas autokar i wyruszyliśmy do parku. Znajduje się on kilkanaście kilometrów na zachód od Ushuaia, na granicy z Chile. Musieliśmy przejechać więc przez całe miasto, podziwiając charakterystyczne, bardzo ładne domki stojące przy głównej drodze w mieście, czyli drodze numer 3, która zaczyna się w Parku Narodowym, a kończy… na Alasce, ponad 17 tysięcy kilometrów dalej. Przewodniczka w autokarze powiedziała nam, że mamy wielkiego farta do pogody bo w Ushuaia, w ciągu roku jest średnio 10 do 15 dni bez deszczu. My przyjechaliśmy tutaj tylko na 2 dni i oba okazały się słoneczne!

Pierwszym przystankiem w parku Narodowym Ziemi Ognistej była zatoka - Bahía Ensenada, w której na molo położona jest najdalej na świecie wysunięta na południe poczta - Correo del fin del mundo. Wbiliśmy sobie do paszportów pamiątkowe pieczątki i kupiliśmy pocztówki za które trzeba było sporo zapłacić i pojechaliśmy dalej. Tym razem udaliśmy się na około półgodzinny trekking po tutejszym, bardzo ciekawym lesie, w którym przewodniczka pokazywała nam ciekawe drzewa i inne rośliny oraz opowiadała o parku.

Tutejszy las należy do południowych lasów wilgotnych typu lenga (są to górskie odmiany lasu liściastego). Lasy rosnące tutaj nazwane są andyjsko-patagońskimi. Dawniej tereny te zamieszkiwane były przez Indian Yamana, którzy dotarli na te ziemie ponad 7000 lat temu. Swoje życie spędzali w łodziach, polując na ryby, foki, wydry czy kraby. W XIX wieku było ich ponad 2500 osób, ale w 2000 roku już tylko ok. 90, a obecnie grupa ta praktycznie przestała istnieć. Koniec trekkingu znajdował się nad Zatoką La Pataia, przy której zaczyna się wspomniana wcześniej droga nr 3. Ostatnim odwiedzonym przez nas miejscem w Parku było Jezioro Acigami, przez które przebiega granica pomiędzy Argentyną i Chile. Jezioro jest pięknie położone pośród gór. A na plaży przez dłuższą chwilę podziwialiśmy spacerującego sobie i poszukującego na plaży jedzenia ptaka o nazwie Carancho (Karakara). Zupełnie nie przejmował się naszą obecnością, więc mogliśmy mu zrobić ciekawą sesję fotograficzną. Po tej atrakcji udaliśmy się w drogę powrotną do Ushuaia.

Po przyjeździe mieliśmy jeszcze około półtorej godziny czasu wolnego. Wykorzystaliśmy go na zjedzenie obiadu. Chcieliśmy zjeść tylko jakąś małą przekąskę, a skończyło się oczywiście na zamówieniu przez nas półmiska z różnymi mięsami. Po zjedzeniu poszliśmy już w kierunku zbiórki na statek.

Z portu wypłynęliśmy po godzinie 19. Później była kolacja, a po niej rozdawali nam ekwipunek, który będzie nam potrzebny podczas całego rejsu. Dostaliśmy pasy bezpieczeństwa, specjalne kalosze do chodzenia po wodzie i błocie oraz przepiękne i przede wszystkim bardzo ciepłe kurtki z logo naszej wyprawy, które po zakończeniu rejsu będą nasze na własność!

Cały czas kierujemy się na wschód, w kierunku końca Kanału Beagle. Za oknem zrobiło się już ciemno, więc chyba pora iść spać. Jutro i pojutrze będziemy płynąć przez Cieśninę Drake’a. Pogody na najbliższe dni nie pokazują zbyt silnego wiatru, jaki wieje tu zazwyczaj. Tak więc za 2 dni powinniśmy ujrzeć już pierwsze zarysy Antarktydy!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Poleski Park Narodowy - niedziela