piątek, 17 lutego 2017

Wyprawa na Antarktydę - dzień 6

Dziś drugi dzień płynięcia przez Cieśninę Drake’a.

Po śniadaniu mieliśmy prezentację o pingwinach, a następnie spotkanie dotyczące nocowania na Antarktydzie w namiotach, bo okazuje się, że tą atrakcję również mamy zarezerwowaną!

Po lunchu mamy wypatrywać już na horyzoncie Archipelag Szetlandów Południowych. W związku z tym, że pogoda nam dopisuje i morze jest bardzo spokojne, to płyniemy bardzo szybko i załoga już na dzisiaj zaplanowała pierwsze wyjście na ląd, na Half Moon Island, na której mamy oglądać pierwsze kolonie pingwinów.

Około południa wypatrzyliśmy na horyzoncie pierwsze góry lodowe. Jednocześnie wokół statku zaczęło latać coraz więcej ptaków, a w morzu pływały sobie pingwiny i foki. Widać było również bardzo dużo wystrzeliwujących ponad poziom morza wodnych fontann, które zdradzały położenie wielorybów. Od czasu do czasu można było zobaczyć w oddali niewielki kawałek ciała wieloryba wynurzający się ponad powierzchnię wody.

W porze lunchu dopłynęliśmy do pierwszych wysp archipelagu Szetlandów Południowych. Od razu dało się wyczuć odór pingwinich odchodów. Za to widoki były cudowne. Podziwialiśmy pierwsze lodowce schodzące do morza, odsłonięte szczyty górskie, góry lodowe niedaleko statku i małe bryłki lodu przepływające obok statku.

Do Half Moon Island dopłynęliśmy kilkanaście minut po 15. Oprócz obserwacji tutejszej fauny, dostaliśmy też zgodę na zwiedzanie stacji argentyńskiej. Pontonami dopłynęliśmy do brzegu i rozpoczęliśmy zwiedzanie.

To niesamowite, jakie ilości pingwinów są tutaj. I w dodatku nie boją się niczego. Widzieliśmy 3 gatunki pingwinów: białobrewe, maskowe i był też jeden młody pingwin królewski. Oprócz pingwinów były: albatrosy, foki, był też jeden słoń morski. Widoki niesamowite.

Słyszałem też huk odpadającej góry lodowej, niestety stałem za górką i nie mogłem zobaczyć skąd się oderwała. Ale mam nadzieję, że jeszcze będę miał możliwość zobaczenia jak cieli się lodowiec.

Na statek wróciliśmy po 18. Po krótkim zebraniu informacyjnym na temat tego, co będziemy robić jutro, zasiedliśmy do kolacji. A jutro czeka nas kolejna porcja niesamowitych wrażeń. Mamy dopłynąć do zatoki, w której są góry lodowe i pak lodowy, dwa razy pływać na kajakach, postawić pierwszy raz stopę na 7 kontynencie i wreszcie na jutro zaplanowany jest nocleg na Antarktydzie. I nie będzie to wcale nocleg w namiocie, ale o tym napiszę jutro.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Puszcza Kozienicka i Kozienice