Polska pożegnała nas deszczową pogodą. Z Zawiercia na lotnisko w Pyrzowicach wyjechaliśmy godzinie 14. Po szybkiej odprawie pozostało nam ponad godzinne oczekiwanie na wejście do samolotu, do którego wpuszczono nas zgodnie z planem. Gdy już mieliśmy rozpocząć kołowanie kapitan oznajmił nam, że z powodu występujących nad Europą burz, a także z powodu braku odpowiedniej liczby osób pilnujących i obsługujących europejskie niebo (czyli kontrolerów lotów), nasz wylot będzie opóźniony i jak tylko dowie się czegoś więcej, to przekaże nam nowe informacje. Czekaliśmy na nie ponad godzinę i o tyle właśnie nasz lot się opóźnił.
Sam lot był bardzo krótki, bo trwał niecałe półtorej godziny. Minął nam bardzo spokojnie i szybko. Gdy wylądowaliśmy w stolicy Czarnogóry – Podgoricy, to słońce chyliło się już ku zachodowi. Zanim biuro Rainbow rozlokowało wszystkich pasażerów do podstawionych na lotnisko autokarów, minęło kolejnych kilkanaście minut i kiedy w końcu już ruszyliśmy do hotelu zrobiło się już ciemno. Na dodatek trafiliśmy tak, że nasz hotel był na samym końcu, a po drodze zatrzymywaliśmy się jeszcze w trzech innych miejscowościach. Do hotelu Prego, w którym dzisiaj śpimy, w miejscowości Ulcinj, dojechaliśmy przed godziną 23. Miłym zaskoczeniem było dla nas to, że w hotelowej restauracji czekano na nas z kolacją, która była wyjątkowo dobra. Sam hotel również jest bardzo przyjemny. Zaraz idziemy spać, a jest krótko przed północą. Jutro jedziemy w góry Czarnogóry, a potem, na nocleg, już do Kosowa.
A poniżej trasa naszej objazdówki z biurem Rainbow:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz