poniedziałek, 17 lipca 2023

Teraz Kosowo! (Macedonia) - Dzień 5









Dzisiejszy dzień rozpoczęliśmy od zwiedzania Kanionu Matka. Zajmuje powierzchnię około 5 tysięcy hektarów. Jezioro Matka jest najstarszym sztucznym jeziorem w kraju. Kanion to jedna z ważniejszych atrakcji Macedonii, a przede wszystkim mieszkańców Skopje. Jest to jedno z głównych miejsc, do którego przyjeżdżają rodziny z dziećmi ze stolicy. W szczególności w weekendy, aby odetchnąć i odpocząć od miejskiego zgiełku. W związku z tym, w każdą sobotę i niedzielę robi się tutaj tłoczno i głośno. Właśnie dlatego my zwiedzamy kanion w poniedziałek.

Po krótkim spacerze od parkingu, wzdłuż rzeki Treska, doszliśmy do najstarszej elektrowni wodnej w Macedonii, która znajduje się nad tamą na rzece. Zaraz za tamą znajduje się malutka cerkiew, a przy niej restauracje oraz miejsce, w którym rozpoczynają się rejsy łódeczkami po kanionie. Zamiast płynąć łódką, można wypożyczyć sobie kajak, ale to raczej opcja dla osób przyjeżdżających tu indywidualnie, a nie dla zorganizowanych grup. Łódeczkami płynie się około 15 minut, podziwiając po drodze wspaniałą przyrodę oraz potężne ściany kanionu, po czym dopływa się do jedynej w Macedonii jaskini, która udostępniona jest do zwiedzania dla turystów. Jaskinia Wreło, bo taką nosi ona nazwę, nie jest duża, ale warto ją zobaczyć, gdyż posiada ciekawą szatę naciekową oraz dwa jeziorka, z których jedno jest uważane za jedno z najgłębszych jezior jaskiniowych na świecie. W 2017 roku polski nurek Krzysztof Starnawski zszedł tutaj na głębokość aż 240 metrów, ustanawiając jednocześnie rekord, choć i tak nie osiągnął dna i chce tutaj wrócić jeszcze w przyszłości.

Po wizycie w jaskini ponownie wsiada się do łódeczek, które podpływają jeszcze kilkanaście metrów w górę kanionu do wywierzyska, które jednak dzisiaj nie było dobrze widoczne, gdyż poziom wody w jeziorze był bardzo wysoki, przez co było ono zalane wodą. Przy niższym stanie wody, wywierzysko jest bardzo dobrze widoczne, a woda wylewa się z niego bardzo dużym i silnym strumieniem. Po powrocie do przystani poszliśmy do autokaru. Ponieważ dzisiaj jest kolejny upalny dzień, to mimo tego, że byliśmy w kanionie Matka bardzo wcześnie rano, to już zdążyliśmy odczuć na sobie siłę prażącego nas słońca. Kupiliśmy więc sobie po drodze pyszne lody i zejście do autokaru stało się dużo przyjemniejsze.

Kolejnym miejscem, przy którym mieliśmy postój na krótkie zwiedzanie, było miasto Tetovo, w którym największą i chyba jedyną atrakcją jest słynny kolorowy meczet Sarena Dżamija, czyli Malowany (Kolorowy) Meczet. Miejscowość zamieszkują głównie Albańczycy, którzy stanowią ponad połowę mieszkańców, dlatego często spotyka się także inny zapis nazwy miejscowości – Tetovë. Sam meczet znajduje się w starej części Tetowa, po prawej stronie rzeki Pena. Meczet ufundowały dwie siostry – mieszkanki Tetova – Hurshida i Mensura. To wyjątkowa rzadkość w świecie islamu. Według niektórych badaczy pochodzi on z 1495 roku, a według innych z 1564 roku. Jeszcze inne źródła podają, że meczet zbudował w 1438 roku architekt Isak-bej, a do wykonania malunków na ścianach trzeba było zużyć 30 000 jajek. Z kolei napis nad wejściem ujawnia, że  jego obecna forma pochodzi z pierwszej połowy XIX wieku. Tak czy inaczej, meczet na pewno warto jest odwiedzić, gdyż z kilku względów jest on wyjątkowy. Zewnętrzne ściany meczetu pokrywają przypominające karty do gry malowidła o motywach florystycznych, od których pochodzi jego nazwa. Różni się od innych świątyń również tym, że nie ma zewnętrznej kopuły przed wejściem. Założeniem architekta było, by meczet nawiązywał do pierwszych osmańskich świątyń w Konstantynopolu. Wśród dekoracji szczególnie zwraca na siebie uwagę wizerunek Mekki. To rzadki i prawdopodobnie jedyny przykład ilustracji sanktuarium proroka Mahometa w południowo-wschodniej Europie.

Później wjechaliśmy na tren Parku Narodowego Mavrovo. Park powstał w 1949 roku. Zajmuje powierzchnię ponad 73 tysięcy hektarów i jest największym parkiem narodowym Macedonii. W Mavrovie znajduje się najwyższy szczyt kraju – Golem Korab (2764 m n.p.m.). Chwilę po wjechaniu na teren parku zatrzymaliśmy się w miasteczku Mavrovi Anovi, na wcześniej zamówiony obiad. Tym razem jedliśmy typowo macedońskie danie – pljeskavicę, czyli płaski grillowany kotlet przygotowywany z mieszanki siekanego lub mielonego mięsa wołowego, wieprzowiny i baraniny. Jest to jedna z najpopularniejszych bałkańskich potraw. Kotlet był pyszny i zjedliśmy go ze smakiem. Oprócz niego zamówiliśmy też sobie na spróbowanie inne tutejsze danie – kiełbasę, ale ona już nam nie smakowała tak bardzo jak pljeskavica. Przed ruszeniem w dalszą drogę kupiliśmy jeszcze sobie w miejscowym sklepiku czereśnie, które ze smakiem zjedliśmy zaraz po wejściu do autokaru.

Po widokowym przejeździe przez Park Narodowy Mavrovo, wzdłuż rzeki Radika, skierowaliśmy się w stronę Samozwańczej „Republiki” Vevčani. Vevčani, to malutka miejscowość, która w 1991 roku, po przeprowadzeniu referendum, ogłosiła się republiką i wprowadziła nawet własną walutę i paszporty. Niezależności wsi nikt nie uznał, ale jej mieszkańcy zyskali respekt w całej Macedonii. Atrakcją przyrodniczą Vevčani są źródła w parku zdrojowym na końcu wsi. Vevčanski Potok jest dużym wywierzyskiem, urokliwie położonym pośród skał i lasu, na zboczu tutejszej góry. Źródła są idealnym miejscem na spacer, zwłaszcza w upalny dzień, bowiem lodowata woda orzeźwia okolicę. Wzdłuż wartko płynącej wody wyznaczone są liczne ścieżki oraz poustawiane ławki, na których można sobie przysiąść i odpocząć. Jest tu także kilka malutkich cerkwi.

Z miejscowości Vevčani można już było zobaczyć w oddali, mieniące się w promieniach słońca wody Jeziora Ochrydzkiego, w kierunku którego kontynuowaliśmy naszą podróż. Dzisiejszy nocleg mamy w turystycznej części miasta Ochryd, w hotelu Klimetica, z którego roztacza się bardzo ładny widok na Jezioro Ochrydzkie. Po obiadokolacji postanowiliśmy pójść nad jezioro, z zamiarem wykąpania się w nim. Spacer na tutejszą plażę zajął nam około 5 minut, po czym mogliśmy w końcu orzeźwić się, w przyjemnie chłodnej wodzie Jeziora Ochrydzkiego. Ponieważ śpimy tutaj przez dwie noce, to jutro po kolacji również mamy zamiar iść się pokąpać w jeziorze, choć zapewne będziemy mieli również okazję wykąpać się w ciągu dnia, gdyż jutro zwiedzamy miasto Ochryd, a także udajemy się w długi rejs po jeziorze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Puszcza Kozienicka i Kozienice