sobota, 24 sierpnia 2019

Spływ Czarną Hańczą - dzień 4












Rano po śniadaniu i spakowaniu się wypłynęliśmy dalej. Właściciel pola załatwił nam dzisiaj obiad u Pani Sołtysowej w miejscowości Dworczysko.

Do przepłynięcia mieliśmy więc dzisiaj około 14 kilometrów. W sam raz. Dostałem do Pani telefon i miałem zadzwonić jak będziemy już niedaleko. Znów pogoda nam dopisała, więc płynęliśmy sobie spokojnie z biegiem nurtu, lekko tylko wiosłując od czasu do czasu.

Po drodze zatrzymaliśmy się na kąpiel przy Adamowych Łączkach. Później, aż do osady Okółek Czarna Hańcza meandrowała sobie leniwie po rozległych terenach łąkowych. Płynęliśmy pośród wysokich trzcin, podziwiając przepiękną roślinność wodną w kryształowo czystej wodzie.

Zatrzymaliśmy się na chwilę przy mostku w Okółku, skąd zadzwoniłem do Pani Sołtysowej i przypomniałem się o obiedzie 😀. Zaraz za mostkiem Czarna Hańcza obfituje w liczne zakola, starorzecza i torfowiska, więc łatwo stracić orientację i wpłynąć nie tam gdzie trzeba. Nawet raz tak zrobiliśmy, na szczęście po 50 metrach zorientowaliśmy się, że brakuje nurtu i szybko cofnęliśmy się na właściwą drogę. 

Po niecałej godzinie byliśmy już przy polu namiotowym u Pani Sołtysowej. Zatrzymaliśmy się, wyjęliśmy na brzeg kajaki, robiliśmy namioty i w końcu mogliśmy zasiąść do stołu, gdzie czekał już na nas przepyszny domowy obiadzik. Była zupa pomidorowa i schabowy z ziemniaczkami i surówką oraz kompot. Pycha!

Po obiedzie przyszła czas na kąpiel w rzece a później zajęliśmy miejsca przy ognisku, tym razem z kiełbaskami, które kupiliśmy w sklepie u Pani Sołtysowej 😀. Przed północą opuścił naszą ekipę Wojtek, który ze względów zdrowotnych musiał wrócić do Warszawy. Późnym wieczorem przyjechała po niego mama.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Poleski Park Narodowy - niedziela