Kolejny dzień pięknej pogody. Rozpoczęty tak samo jak poprzednie od śniadania i spakowania się. Wypłynęliśmy znów po 11 i lekkim tempem płynęliśmy sobie przez zakola Czarnej Hańczy.
Po kilku kilometrach zatrzymaliśmy się na polu biwakowym na kąpiel. Przy tym upale kąpiel w zimnej, orzeźwiającej wodzie była cudowna! Zanim popłynęliśmy dalej musieliśmy poczekać bo chłopcy z jednego z kajaków wsiadając do niego zrobili to tak niefortunnie, że woda wlała im się do środka i musieli ją "wygąbkować".
Rzeka cały czas wiła się zakolami, raz po łąkach, raz pomiędzy wysokimi brzegami pięknej Puszczy Augustowskiej. Po drodze mieliśmy stanicę wodną w Bawolim Rogu i niedługo potem dopłynęliśmy do mostu w miejscowości Rygol. Tutaj kończył się szlak Czarnej Hańczy, a zaczynał Kanał Augustowski. Zaraz potem był drugi mostek, a za nim już właściwy wpływ na kanał.
Po kolejnych kilkuset metrach byliśmy już przy pierwszej z siedmiu śluz - śluzie Sosnówka. Przeprawa przez nią zajęła nam ponad 20 minut. Przy drugiej śluzie - Mikaszówka - byliśmy kilka minut później. To już było ostatnie na dziś śluzowanie. W miejscowości o tej samej nazwie co śluza mieliśmy zamówiony wcześniej obiad. Znowu u Sołtysowej. Tym razem rosołek i pierś z kurczaka.
Po obiedzie poszliśmy do sklepu a później do... kościoła, do księdza, bo wczoraj powiedziano nam, że możemy zatrzymać się u niego na polu. Akurat kończyła się popołudniowa msza i ksiądz pokazał nam gdzie możemy się rozbić. Potem pokazał nam domek i powiedział, że jak chcemy, to możemy też spać w domku, w którym na poddaszu były przygotowane materace do spania A na dole kilka łóżek! Nie trzeba było nam mówić 2 razy. Od razu wiedzieliśmy gdzie dziś będziemy spać. Trafiło nam się jak ślepej kurze ziarno. I to za "co łaska". Super!
Słoneczko fajnie grzało, na kajakach można porządnie się opalić:) U mnie zawsze jest też kamizelka ratunkowa, torba wodoszczelna także bardzo przydaje się na każdym spływie.
OdpowiedzUsuń