środa, 2 listopada 2022

Iran - dzień 6










Dziś po śniadaniu poszliśmy zwiedzać Kerman, który jest stolicą prowincji o tej samej nazwie. Miasto zostało założone w III wieku. Przez wieki było ważnym ośrodkiem handlowym łączącym północny Iran z Zatoką Perską. W roku 1794 doszło do największej tragedii w dziejach miasta. Wówczas zostało ono zaatakowane przez wojska Aqa Mohammada Chana z dynastii Kadżarów, który za udzielenie poparcia ostatniemu władcy Zandów rozkazał wydłubać oczy 20 tysiącom mieszkańców miasta, kilka tysięcy kobiet oddał swoim żołnierzom, a pozostałych mieszkańców sprzedał jako niewolników.

Przechodząc rano przez bazar obserwowaliśmy jak budzi się on do życia, kiedy to sprzedawcy otwierają swoje sklepiki i wystawiają przed nie swój towar. Mijając po drodze karawanseraj doszliśmy do położonego w centrum miasta kompleksu Gandżali Chan. Znajduje się on na dużym placu, który jest częścią bazaru. Jego zabudowa pochodzi z czasów Safawidów. Wokół placu znajdują się m.in. szkoły, karawanseraj, łaźnie (hamam) i meczet, a sam plac otoczony jest charakterystycznymi dla epoki Safawidów arkadami.

Po zwiedzeniu miasta wsiedliśmy do autokaru i pojechaliśmy na Pustynię Lota (Daszte Lut). Przejazd zajął nam ponad dwie godziny. Przejeżdżaliśmy przez różne rodzaje krajobrazu. Najpierw były góry, później suche doliny rzeczne (wadi), momentami pustynia pokrywała się krzakami lub pagórkami z rosnącymi na nich drzewami, które to formacje nazywają się tutaj nabka. W końcu pustynia pokazała swoje prawdziwe oblicze. Długimi momentami za oknem widać było jedynie nagie skały (pustynia hamada) lub teren pokryty leżącymi kamieniami (pustynia serir).

W końcu na horyzoncie zaczęły pojawiać się pojedyncze pagórki. W miarę zbliżania się do nich stawały się one coraz bardziej wyraźne i mogliśmy zacząć podziwiać ich niesamowicie fantazyjne kształty. Przy nich właśnie zatrzymaliśmy się na dłużej, żeby mieć czas na podziwianie ich piękna z bliska. Noszą one lokalną nazwę – kaluty i są zbudowanymi z miękkiego piaskowca ostańcami skalnymi (jardangami), które zostały uformowane przez wodę i wiatr.

W drodze powrotnej z pustyni, zjechaliśmy na chwilkę z głównej drogi i zatrzymaliśmy się żeby zobaczyć jak wyglądał dawny karawanseraj na pustyni. Po dojechaniu do miasta Mahan zatrzymaliśmy się na obiad w restauracji położonej w Ogrodzie Księcia. Mahan to miasto-oaza na skraju Pustyni Lota (Lut). Położone jest pomiędzy dwoma grzbietami górskimi o wysokości ponad 4 tysięcy m n.p.m. Sam ogród zaś położony jest nieco poza miastem, ma powierzchnię prawie 6 hektarów i nawadniany jest spływającą z gór wodą. Założono go w 1850 roku jako ozdobę rezydencji księcia Mohammada Chana.

Po obiedzie mieliśmy jeszcze trochę czasu wolnego na spacer po parku, bo autokar pojechał zatankować paliwo. Ponieważ zrobiło się już ciemno, a ogród nie zrobił na nas oszałamiającego wrażenia, to postanowiliśmy po prostu posiedzieć sobie trochę na ławeczkach, tym bardziej że zaczął wiać wiatr i zrobiło się chłodno. Ostatnim punktem dzisiejszego dnia były krótkie odwiedziny w mauzoleum Nematollaha Vali, poety i mistyka sufickiego. Był założycielem i mistrzem zakonu sufich. Zmarł w Mahanie, w roku 1431, przeżywszy 100 lat. Jego grób przyciąga dziś rzesze wiernych i jest ważnym centrum pielgrzymkowym wyznawców sufizmu z całego świata.

Z Mahanu wyruszyliśmy w kierunku miasta Bam, w którym dzisiaj śpimy. Do hotelu dojechaliśmy około godziny 21.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Poleski Park Narodowy - niedziela