Dziś
czekał nas bardzo długi przejazd na wyspę Keszm (Qeshm). Jednak najpierw
pojechaliśmy zobaczyć wspaniałą Twierdzę Bam. Bam to miasto liczące ponad 100
tysięcy mieszkańców. Położone jest na odnodze Jedwabnego Szlaku między Azją Mniejszą
a Indiami. Bam przez lata słynął z tkactwa jedwabnego, obecnie znany jest
również z upraw owoców cytrusowych oraz daktyli. Turyści przyjeżdżają tu
głównie, żeby zobaczyć wspomnianą twierdzę. Jednak nie sposób jest opisywać ją
nie wspominając o najtragiczniejszym w dziejach miasta wydarzeniu jakim było
potężne trzęsienie ziemi w dniu 26 grudnia 2003 roku. Wstrząsy o magnitudzie
6,6 w skali Richtera zniszczyły większość miasta, jak i w znacznym stopniu samą
twierdzę. Podczas trzęsienia zginęło prawie 27 tysięcy mieszkańców, a około 100
tysięcy straciło dach nad głową. Zniszczeniu uległo 80% zabytkowych obiektów. Pomoc
w odbudowie miasta napłynęła z 60 państw i została przyjęta przez Iran nawet od
wrogiego USA. Odbudowa samej twierdzy trwa cały czas. Prowadzone są prace
rekonstrukcyjne i do części obiektów nie można wchodzić.
Pomimo ogromnych zniszczeń podczas trzęsienia ziemi twierdza nadal jest największą atrakcją miasta. Uznawana jest za największy na świecie zespół architektoniczny zbudowany z suszonej na słońcu cegły mułowej zwanej adobe. Jej początki sięgają imperium Achmenidów (VI-IV w. p.n.e.), a czasy świetności przypadają na VII-XI w. n.e. Twierdza to właściwie ufortyfikowany zespół miejski z górującą nad nim cytadelą, która pełniła funkcje obronne. Obszar ruin zajmuje 180 tysięcy m2. Strefa mieszkalna obejmuje około 400 domów. Strefa publiczno-obronna składała się z koszar straży, stajni, młyna, studni oraz rezydencji gubernatora. Znajdowały się tu również meczet, szkoła, łaźnia i boisko sportowe.
Po zwiedzeniu twierdzy pojechaliśmy jeszcze do sklepu na szybkie zakupy, a tuż za miastem na zakup daktyli u przydrożnych handlarzy. Później już zaczęliśmy długi przejazd na wyspę Keszm. Po drodze, gdzieś w połowie drogi, zatrzymaliśmy się na obiad w miejscowości Manujan, w której znajduje się również ładny zamek-twierdza, o którym wszelkie znane nam źródła milczą. Zobaczyliśmy go jedynie z zewnątrz, gdyż wejście do środka jest, póki co, niemożliwe. Być może za kilka lat obiekt zostanie udostępniony dla turystów, bowiem trwają w nim obecnie prace remontowe.
Po wyjeździe z miasta Manujan zapadł już zmierzch. Gdy dojechaliśmy do miejsca przeprawy promowej na wyspę Keszm (dla autokarów odbywa się ona jedynie od strony miejscowości Laft), była już godzina 22. Pomimo tego, że przeprawa trwała tylko 15 minut, to do hotelu Hani, w miejscowości o tej samej nazwie co wyspa, dotarliśmy dopiero przed północą, ponieważ po zjechaniu z promu mieliśmy jeszcze do przejechania ponad 50 kilometrów. W hotelu tym będziemy spać przez najbliższe 3 noce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz