Dzisiaj byłem z kilkoma osobami z mojej klasy na Rajdzie Palmiry 2025. Kiedyś chodziłem prawie co roku na ten rajd, ale było to już kilkanaście lat temu. W tym roku postanowiłem zobaczyć, jak obecnie wygląda rajd. Na wyjście zgłosio się około 10 osób, czyli połowa klasy. Niestety dzisiaj od samego rana pogoda była fatalna. Było zimno i padał deszcz. Poszedłem na zbiórkę pod szkołę, żeby zobaczyć ile osób w ogóle przyjdzie i czy zdecydujemy się iść w taką pogodę. Okazało się, że przyszło aż 6 osób, a kolejna miała już na nas czekać z rodzicami na początku trasy. Mimo deszczu wszyscy zdecydowaliśmy, że idziemy. Wsiedliśmy więc do metra, następnie do autobusu 110 i dojechaliśmy na granicę Kampinoskiego Parku Narodowego, skąd rozpoczęliśmy naszą wędrówkę.
Centralny Zlot Młodzieży „Palmiry” organizowany jest corocznie od 1959 roku przez PTTK. Pierwsza wycieczka miała miejsce w przeddzień Święta Zmarłych, kiedy to grupa turystów i harcerzy z warszawskiego koła PTTK „Mazowsze” złożyła hołd pomordowanym w Palmirach ofiarom ludobójstwa. Zlot ma na celu upamiętnienie ofiar zbrodni hitlerowskich oraz promowanie turystyki i krajoznawstwa wśród młodzieży. Tegoroczna, 65. edycja Zlotu była szczególna, ponieważ upamiętniała 105. rocznicę Bitwy Warszawskiej z 1920 roku oraz 80. rocznicę zakończenia II wojny światowej.
W tym roku wybrałem trasę, która liczyła około 15 kilometrów. Zaczęliśmy niedaleko Polany "Opaleń" i poszliśmy ścieżką dydaktyczną "Wokół Opalenia", która prowadzi między innymi przez malowniczą drewnianą kładkę o nazwie "Motylowe Łąki", na której kilka lat temu już byłem ze swoją poprzednią klasą wychowawczą. W międzyczasie przestał padać deszcz i mogliśmy schować nasze parasolki. Ze ścieżki dydaktycznej skierowaliśmy się czerwonym, a następnie żółtym szlakiem, w kierunku Uroczyska "Na Miny". Są różne wersje tego, skąd wzięła się ta specyficzna nazwa uroczyska, jednak chyba najbardziej prawdziwą jest ta, która mówi, że w czasie II wojny światowej przebiegająca w tym miejscu grobla była jedyną przeprawą przez tutejsze bagno. W 1944 roku Niemcy ze względów strategicznych zaminowali to miejsce i to właśnie stąd wzięła się jego nazwa – Uroczysko „Na Miny”.
Po krótkiej przerwie na odpoczynek i jedzenie ruszyliśmy dalej, tym razem zielonym szlakiem. Do Polany "Pociecha", czyli mety rajdu, pozostało nam niecałe 5 kilometrów drogi. Po drodze minęliśmy Stary Dąb, który liczy sobie już ponad 200 lat. Obok niego rośnie też kilka innych, równie okazałych dębów, a także ustawiona jest tojtojka, z której część z nas postanowiła skorzystać. Kiedy do końca wędrówki pozostał nam już tylko niecały kilometr drogi niestety znów się rozpadało. Około godziny 16:00 dotarliśmy w końcu do Polany "Pociecha" na której, jak co roku, rozpalone było ognisko, przy którym można było się ogrzać i usmażyć kiełbaski.
O godzinie 17:00, pod Pomnikiem Powstańców i Oddziałów Specjalnych „Jerzyki”, rozpoczęła się uroczystość zakończenia rajdu. Następnie przeszliśmy na Cmentarz w Palmirach, gdzie odbył się Apel Pamięci. Następnie uczestnicy rajdu złożyli wieńce i kwiaty przy pomniku, oddając hołd pomordowanym przez hitlerowców ofiarom. Chwilą ciszy uczczono również pamięć tych, którzy stracili życie w tym tragicznym miejscu. Nie doczekaliśmy już niestety salwy honorowej wykonywanej przez żołnierzy, ponieważ chcieliśmy zdążyć na odjeżdżający do Warszawy autobus linii 800. Byliśmy już bardzo zmęczeni, przemoczeni i przemarznięci, a na kolejny autobus musielibyśmy czekać ponad pół godziny. Może za rok, kiedy będzie ładniejsza pogoda, uda nam się dotrwać do samego końca uroczystości.




