Prawie całą noc, a także rano padało. Na szczęście nie była to ulewa tylko przelotne opady, ale po obudzeniu się nie za bardzo wiedzieliśmy co dzisiaj mamy robić. I wtedy padł pomysł, żeby pojechać do Szczecina. Ja jeszcze nigdy nie zwiedzałem tego miasta i jeżeli w nim byłem to tylko jako mały dzieciak i tego nie pamiętam.
Wsiedliśmy więc do samochodu i ruszyliśmy, ale najpierw zatrzymaliśmy się jeszcze na chwilę w Dziwnowie. Ja kupiłem sobie sporo ciuchów w outlecie F4 i Diverse, a K. przebiła sobie uszy :). Potem w końcu ruszyliśmy w kierunku Szczecina. Droga zajęła nam około półtorej godziny. W tym czasie wypogodziło się na tyle, że zza chmur wyszło nawet słońce i zrobiło się ciepło. W Szczecinie zatrzymaliśmy się w centrum miasta i poszliśmy na zwiedzanie. Centrum miasta nie jest zbyt wielkie, więc obejście go zajęło nam niecałe 2 godziny.
Po zwiedzaniu podjechaliśmy na pyszne szczecińskie paszteciki, a później jeszcze zatrzymaliśmy się w centrum na równie pyszne lody.
Po powrocie do Dziwnówka poszliśmy na chwilę na plażę. Kąpałem się tylko ja i Łezka, bo było chłodno, wiał bardzo silny wiatr i były bardzo duże fale. Nawet Łezka zrezygnowała z długiej kąpieli, gdy zobaczyła, że fale nie pozwalają jej na swobodne pływanie. A wieczorem podziwialiśmy kolejny piękny zachód słońca.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz