czwartek, 25 stycznia 2018

Filipiny - dzień 10












Dzisiejszy dzień minął nam w całości na podróży. Najpierw dojechaliśmy na lotnisko w Tagbilaran, na wyspie Bohol. Stamtąd dolecieliśmy do Manili. Na lotnisku już czekały na nas mini vany, którymi ruszyliśmy w podróż na północ do Bagabag. Mieliśmy do przejechania ponad 300 kilometrów. Niby niewiele, ale tutejsze drogi i duży ruch na nich ciężarówek, motorów i tuk-tuków powoduje, że długimi momentami jedzie się tylko 30 km/h, bo nie ma możliwości wyprzedzenia tych pojazdów.

W czasie całej drogi zatrzymaliśmy się 3 razy. Najpierw przejechaliśmy w ogromnym korku prawie przez całą stolicę. Gdy już wyjechaliśmy z Manili zrobiliśmy sobie postój na późne śniadanie. Ja i większość naszej grupy wybrała pizzę w restauracji Shakey’s. Po następnych kilku godzinach zrobiliśmy sobie krótką przerwę na toaletę. Ostatni przystanek był już po zapadnięciu zmroku. W restauracji obok stacji benzynowej kupiliśmy sobie drobne przekąski i zjedliśmy bardzo dobry i… darmowy rosół. Do miejsca naszego dzisiejszego noclegu - resortu Palaisdaan dojechaliśmy około 2130. Szybko poszliśmy spać, bo jutro znów wczesna pobudka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Poleski Park Narodowy - niedziela