niedziela, 10 sierpnia 2025

Babant sierpniowy















Tym razem byłem nad Babantem sam. Monika została w Warszawie. Przyjechałem w piątek wieczorem i niedługo potem siedzieliśmy już przy pralce, czyli przy ognisku. Z piątku na sobotę była sierpniowa pełnia. W nocy, kiedy wstałem na siku, Księżyc był akurat nad jeziorem. Udało mi się zrobić kilka fajnych zdjęć komórką.

W sobotę była przez cały dzień piękna, słoneczna pogoda, co w tym roku wcale nie jest oczywistością, bowiem tegoroczne lato w Polsce jest wyjątkowo chłodne i deszczowe. Oprócz tego, że kilka razy kąpałem się w jeziorze, to zdążyłem jeszcze pograć w "tajniaków", a wieczorem pojechałem z Jarkiem do Grześka na śledzie, żeby się z nim spotkać, pogadać i pograć w bilarda. A w niedzielę bardzo długo spałem, potem się wykąpałem, posegragowałem zdjęcia na komputerze i... znowu spałem. Bardzo leniwy dzień. Przed wyjazdem pojechaliśmy jeszcze raz do Grześka, żeby wyregulować stół do bilarda. Około 17:00 ruszyłem z powrotem do Warszawy. Zabrałem ze sobą Ulę. Jechaliśmy dosyć długo, bo sporo osób wracało z weekendu i dodatkowo na Stadionie Narodowym, koło którego mieszka Ula, był koncert i część ulic było zamkniętych dla ruchu, więc nawigacja usilnie próbowała poprowadzić mnie jakimiś dziwnymi objazdami. Nie dałem się jej, bo wiedzieliśmy, że gdy już dojedziemy do Warszawy, to zakazów już nie będzie. W domu byłem chwilę po 21.00.

piątek, 1 sierpnia 2025

Wesele










Dzisiaj byłem z Moniką na ślubie i weselu Ani i Kuby. Uroczystość i impreza odbyły się w Spichlerzu Julianna w Julianowie koło Piaseczna. Bawiliśmy się wyśmienicie. Do domu wróciliśmy dopiero po 3 nad ranem. Oprócz kameralnej ceremonii zaślubin, która miała miejsce w ślicznym ogrodzie obok sali weselnej oraz świetnej zabawy, było też przepyszne jedzenie i najróżniejsze drinki. Już nie pamiętam, kiedy ostatnio bawiłem się na jakimś weselu…

Rajd Palmiry 2025