Dzisiejszy dzień rozpoczęliśmy od zwiedzania, położonego nieopodal Mardinu, klasztoru Deyrulzafaran (Szafranowego) - jednego z najpiękniejszych przykładów ormiańskiej architektury. To wizytówka miasta i całego regionu, która niczym magnes przyciąga pielgrzymów i turystów z całego świata. Miejscowi nazywają go Deyrul Zafaran, czyli Szafranowy Klasztor. Został wzniesiony w 495 roku naszej ery przez syryjskich chrześcijan. Wcześniej w tym miejscu znajdowała się świątynia miejscowego boga słońca. Klasztor był dawniej siedzibą patriarchy syryjskiego kościoła ortodoksyjnego. Sercem monastyru jest podziemne sanktuarium. Jego sklepienie tworzą ogromne, ciasno dopasowane głazy, które umieszczono tutaj bez zaprawy. Pod południową ścianą znajduje się nisza. Jeszcze przez wybudowaniem klasztoru składano w niej ofiary dla Boga słońca. W klasztorze można też zobaczyć grobowce syryjskich patriarchów oraz zgromadzone przez wieki eksponaty, między innymi chrzcielnice i lektyki, w których noszono patriarchów.
Po zwiedzeniu klasztoru pojechaliśmy w kierunku Urfy, gdzie mieliśmy zobaczyć przede wszystkim grotę, w której prawdopodobnie urodził się prorok Abraham. Oficjalnie miasto nazywa się Sanliurfa. Dla pół miliona mieszkańców: Urfa. Dlaczego i po co? Podwójna nazwa jest wynikiem uhonorowania miasta za rolę jaką odegrało w tureckiej wojnie o niepodległość. W 1984 roku Urfa została przekształcona w Sanliurfę, a dodany prefiks Şanlı oznacza „wielka” i „chwalebna”. I choć minęło już kilka lat, Urfa pozostaje Urfą, przynajmniej w oczach mieszkańców. Tak jak w przypadku innych osad, miast i miasteczek znajdujących się w granicach Mezopotamii i dorzeczu rzek Tygrys i Eufrat, historia Urfy zaczęła się 2000 – 3000 lat p.n.e., miasto wiele razy przechodziło z rąk do rąk, a jego dzieje mogłyby posłużyć za niezłą lekcję historii.
Turcy, w przeciwieństwie do badaczy i naukowców, uparcie twierdzą, że Urfa jest biblijnym miastem Ur, gdzie na świat przyszedł prorok Ibrahim (Abraham), ojciec trzech monoteistycznych religii (chrześcijaństwa, judaizmu i islamu). Zdaniem historyków natomiast ruiny miasta Ur znajdują się w pobliżu irackiego miasta Nasiriya. Tak czy inaczej, wierni po dziś dzień przybywają licznie do świętego jeziora ryb (Balıklı Göl) w centrum Urfy, gdzie, jak mówi legenda, król Nemrut skazał Abrahama na śmierć. Miał on spłonąć na stosie, lecz dzięki boskiej interwencji płomienie zamieniły się w wodę, a drewno w ryby.
Aktualnie Balıklı Göl, bardziej niż świętym miejscem, jest ulubionym zakątkiem mieszkańców. Ogrody otaczające staw i meczet Halil-ur-Rahma stały się miejscem wypoczynku i relaksu. Dla dzieci największą atrakcją jest dokarmianie świętych ryb, głównie karpi. W zależności od ilości turystów i mieszkańców, ogrody mogą stać się ciekawym miejscem do podglądania normalnego życia lokalsów albo chaosem z dzikimi tłumami dookoła, muzyką dobywającą się z telefonów komórkowych i chordami rozkrzyczanych dzieci. My trafiliśmy dzisiaj na tę drugą wersję, gdyż przyszło nam zwiedzać miasto w piątek, dzień modlitwy w meczecie dla tysięcy muzułman i dodatkowo trwa święto Ofiarowania, więc tłumy były jeszcze większe. To właśnie tutaj, między meczetami znajduje się Jaskinia Abrahama, gdzie, jak uparcie twierdzą Turcy, urodził się prorok. Zdaje się, że mało kogo interesuje jak było naprawdę, bo do jaskini ustawiają się kolejki. Mężczyźni i kobiety wchodzą osobno: boso i w okryciu. W środku znajduje się przykryta dywanem jaskinia i małe źródło z którego wypływa woda, mająca podobno cudowne właściwości. To tutaj też wierni składają ręce do modlitwy i nabierają świętej wody do czego tylko się da.
W mieście, nieopodal Jaskini Abrahama, jest także bazar, ale my do niego nawet nie doszliśmy. W ponad 40-stopniowym upale nie chciało nam się przedzierać przez dzikie tłumy Turków, więc usiedliśmy sobie w sympatycznej knajpce, zamówiliśmy wielkiego kebaba na 4 osoby i z przyjemnością przyglądaliśmy się z oddali życiu codziennemu mieszkańców Urfy.
Gdy dojechaliśmy do naszego hotelu i rozpakowaliśmy się, to zostało nam już niewiele czasu do zbiórki na kolejną dzisiejszą atrakcję. Tym razem była to wycieczka fakultatywna do stanowiska archeologicznego Göbeklitepe. Na własne oczy zobaczyliśmy najstarszą znaną budowlę wzniesioną przez człowieka. Göbeklitepe ujrzało światło dzienne w roku 1964, za sprawą amerykańskiego archeologa. Jednak prace archeologiczne rozpoczęły się dopiero ponad 30 lat później. Wtedy też ku zaskoczeniu wszystkich okazało się, że ruiny mają około 12 tysięcy lat! Dotychczas za najstarsze budowle uznawano Stonehenge i Wielkie Piramidy, których wiek określa się na około 6 tysięcy lat. To niezwykłe odkrycie postawiło pod znakiem zapytania wszystko to, co do tej pory wiedzieliśmy na temat neolitu i historii ludzkości. W 2018 roku Göbeklitepe otrzymało status Dziedzictwa Kulturowego UNESCO. Prace archeologiczne mogą być dalej kontynuowane. Przypuszcza się, że odkopanie i zbadanie całego tutejszego obszaru może potrwać nawet 150 lat!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz