poniedziałek, 26 lipca 2021

Turcja - dzień 13










Dzisiejsza trasa do Antalyi miała ponad 500 km. Już po kilkunastu minutach drogi od Ayaş dotarliśmy do pierwszej dzisiejszej atrakcji – Jaskiń Piekła i Nieba. Znajdują się one niedaleko miasta Silifke, tuż nad brzegiem Morza Śródziemnego. Niebiańska Jaskinia i Piekielna Czeluść to zapadliska powstałe w wyniku zawalenia się stropu na skutek erozji spowodowanej przez podziemny strumień. W tak naturalny sposób powstała ta piękna forma krajobrazu.

Do Piekielnej Czeluści nie ma wejścia. Można podziwiać ją z góry z nowo otwartej platformy widokowej, pod którą znajduje się 128-metrowa przepaść. Część platformy wystaje nad samą przepaść i dodatkowo ma przeszkloną podłogę, więc osoby z lękiem wysokości mogą nie czuć się komfortowo. Legenda mówi, że w tej czeluści znajduje się wejście do piekieł, a płynący pod powierzchnią strumień to rzeka Styks przenosząca dusze do krainy umarłych. Tutaj także mitologiczny potwór Tyfon uwięził bezbronnego Zeusa po bitwie, którą stoczyli w niebie. Lekko ranny Tyfon odebrał broń Zeusowi i przeciął mu sierpem mięśnie ramion i nóg. Mięśnie ukrył w innym miejscu, aby bezsilność Zeusa pozostała na wieki. Hermes i Pan odnaleźli mięśnie i umieścili ponownie w ciele Zeusa. Ten dogonił Tyfona i rzucił na niego Etnę. Tak oto dymiąca i ziejąca Etna jest echem uwięzionego Tyfona. Strabon wspomina o Cennet i Cehennem jako o wiecznie zielonym dole wypełnionym krzewami w okolicy, gdzie uprawia się szafran. Opisuje też jaskinię, z której wypływa czysta rzeka, po chwili zanurza się w ziemię i pod ziemią płynie do morza.

Dostać się do nieba wcale nie jest tak łatwo. Trzeba zejść po ponad 500 kamiennych stopniach o różnej wysokości. Tuż przed wejściem do jaskini znajduje się bizantyjska świątynia pw. Maryi Panny. Budowla nie posiada dachu, dlatego, że zbudowana została pod naturalnie wysuniętym stropem skalnym. Ze znalezionego napisu wynika, że zbudował ją Paulus dla Matki Bożej, prawdopodobnie w V-VI wieku. Nie wiadomo do kiedy była użytkowana. Za kościółkiem schodzi się głębiej do samej jaskini. Zejście w głąb jaskini następuje po kamiennych stopniach, które są nierówne i śliskie, ze względu na skraplającą się i kapiącą wodę z nawisów skalnych. Potem idzie się już tylko po glinie, która także jest wilgotna i bardzo śliska. Trzeba tam bardzo uważać, żeby się nie wywrócić. Nam udało się przejść dookoła całą jaskinię bez wywrotki, ale w naszej grupie kilka osób nie miało aż tyle szczęscia. Niebiańska Jaskinia ma 260 mdetrów długości.

W 2020 roku zbudowano windę, którą można wrócić na parking z „Nieba”. Osoby starsze i niepełnosprawne mogą również tą widną zjechać na dół. My oczywiście skorzystaliśmy z tego nowego udogodnienia i wyjechaliśmy do góry w komfortowych warunkach.

Ponieważ autostrada do Antalyi wzdłuż Morza Śródziemnego cały czas jest w budowie, to długimi fragmentami jechaliśmy jeszcze starą drogą wzdłuż wybrzeża. Miejscami droga była bardzo wąska, wiła się serpentynami wzdłuż nadmorskich klifów i czasem trzeba było się prawie zatrzymać, żeby wyminąć się z jadącymi z naprzeciwka ciężarówkami. Za to widoki były niesamowite. Turkusowe morze, przepiękne skaliste zatoczki, piękne góry dookoła oraz wszechobecne uprawy bananowców tworzyły niezapomniany krajobraz.

Drugim punktem dzisiejszego dnia była twierdza Mamure w mieście Anamur. Samo miasteczko nie jest zbyt ciekawe, ale średniowieczna twierdza Mamure Kalesi, jest jedną z najbardziej imponujących takich budowli w Turcji. Forteca jest najlepiej zachowaną oraz największą budowlą tego typu w całym basenie Morza Śródziemnego! Po dziś dzień zachowały się jej wszystkie wieże, a jest ich aż 36. Obecna budowla pochodzi z XII wieku naszej ery i została postawiona przez ormiańskich władców królestwa cylicyjskiego. Istnieją jednak dowody, że w tym samym miejscu już w III wieku przed naszą erą stały mury obronne, a z całą pewnością Rzymianie postawili tu twierdzę w III wieku naszej ery. Na pewno do wyboru miejsca przyczyniło się jego doskonałe położenie strategiczne, tuż przy morzu i ważnym szlaku handlowym ze wschodu na zachód Anatolii.

Zamek został rozbudowany przez Seldżuków, po zajęciu tych terenów przez sułtana Alaeddina Keykobada. To ten sam władca, który rozkazał zbudować obwarowania w Alanyi. W przypadku Mamure Kalesi pozostało mu jedynie dokończenie dzieła wcześniejszych władców regionu. Na dziedzińcu zamku stoi meczet, w którym do dnia dzisiejszego odbywają się modły. Z rąk seldżuckich zamek przejmowało jeszcze wielu władców, wśród nich Cypryjczycy, Turkmeni i Osmanowie. Zastanawiające jest, w jaki sposób tyle razy udawało się zdobyć tak warowną twierdzę. Dodatkową atrakcją przy wejściu do zamku jest cała kolonia żółwi wodnych. Z murów zamku rozciągają się zapewne przepiękne widoki na morze oraz góry, ale my nie mogliśmy tego stwierdzić, gdyż obecnie zamek jest w remoncie i nie jest dostępny dla turystów. Obejrzeliśmy go tylko z zewnątrz, a ja wykorzystałem jeszcze postój na szybką kąpiel w morzu, gdyż zaraz obok zamku była mała, ładna plaża.

Zaraz po twierdzy mieliśmy postój na lunch. Później jechaliśmy przez turystyczną Alanyę, z usytuowanymi wzdłuż głównej drogi niesamowitymi hotelami.

Na koniec zatrzymaliśmy się jeszcze na chwilę w przepięknym meczecie w Side, wzorowanym na Błękitnym Meczecie z Istambułu. Side to także miejscowość, w której na co dzień mieszka Wołga – nasz przewodnik. Po obejrzeniu meczetu mieliśmy krótkie, pożegnalne spotkanie z kierowcą Tundżajem i naszym przewodnikiem Wołgą, na którym podziękowaliśmy im za wspaniałą wycieczkę. Potem został nam już tylko krótki odcinek drogi do Antalyi, ale przejazd zajął nam ponad godzinę, gdyż na drodze były całkiem spore korki. W hotelu byliśmy po 19.00. Część objazdowa naszej wycieczki została więc dzisiaj już zakończona. My z Asią zostajemy jeszcze tutaj całe 2 dni i jutro z D. i M. będziemy indywidualnie zwiedzać miasto. W środę natomiast wykupiliśmy sobie wycieczkę na rafting.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Poleski Park Narodowy - niedziela