poniedziałek, 13 lipca 2015

Eurotrip - dzień 6

Po deszczowej nocy, wyruszyliśmy w stronę Brukseli. Widoki po drodze nie były ciekawe, a do tego cały czas po niebie snuły się niskie szare chmury, z których co chwilę padał deszcz. To chyba ta pogoda była przyczyną dwóch okropnie wyglądających wypadków na autostradzie, które spowodowały kilkukilometrowe korki, na szczęście dla nas, w przeciwnym kierunku jazdy.

Do Brukseli dojechaliśmy około godziny 14. Zaparkowaliśmy na podziemnym parkingu i poszliśmy zwiedzać. Głównym celem był Grand Palace i Manneken Pis oraz okoliczne uliczki przy rynku. Nie obyło się oczywiście bez zjedzenia słynnych belgijskich frytek i gofrów oraz dużej ilości czekolady. Potem pojechaliśmy jeszcze na chwilę zobaczyć budynek Parlamentu Europejskiego. Kiedy chciałem sfotografować wejście do niego, zaczęło iść do mnie dwóch żołnierzy z karabinami, pokazując, że nie wolno robić zdjęć. Przez moment trochę się wystraszyłem…

Po zwiedzeniu Brukseli pojechaliśmy do Waterloo aby zobaczyć pole słynnej bitwy. Po drodze jednak zaczął „wariować” nam GPS, a ponieważ zaczęło robić się już późno, to zmieniliśmy plany i zaczęliśmy szukać noclegu. Po długich poszukiwaniach, podobnie jak poprzedniej nocy znaleźliśmy miejsce w ogródku u gospodarza małego campingu. M. od razu zaopiekowała się kotem gospodarza który po chwili przyprowadził swoje małe. Jeden z nich postanowił nawet zamieszkać na chwilę w naszym samochodzie. Wszystko byłoby wspaniale, gdyby nie ten cholerny deszcz…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Poleski Park Narodowy - niedziela