środa, 17 lutego 2016

Malezja, Singapur, Kambodża - dzień 9

Na lotnisko w Siem Reap pojechaliśmy tuk-tukami. W Burger Kingu zjedliśmy śniadanie i polecieliśmy do Kuala Lumpur. Z lotniska odebrał nas nasz autokar i pojechaliśmy na chwilkę do hostelu po resztę bagaży. Zanim wyjechaliśmy ze stolicy, na chwilę jeszcze zatrzymaliśmy się, żeby zjeść śniadanie.

Po śniadaniu ruszyliśmy w kierunku parku narodowego Taman Negara. Podróż trwała kilka godzin. Po drodze zjechaliśmy z autostrady, żeby zobaczyć coś w rodzaju schroniska dla słoni. Grupa wolontariuszy zajmuje się tam ratowaniem słoni, które z różnych przyczyn nie mogą same poradzić sobie w dżungli. W określonych godzinach słonie wychodzą na wybieg i można je karmić, obserwować, a nawet się z nimi kąpać w rzece. Niestety, my przyjechaliśmy zbyt późno i słonie były już zamknięte w klatkach i jadły ostatni posiłek. Mieliśmy jednak dużo szczęścia, bo na miejscu był kierownik schroniska, który zgodził się oprowadzić nas po schronisku. Zaprowadził nas nawet kilkaset metrów pod górę, do klatek dla słoni, które normalnie nie są nigdy pokazywane turystom. Wolontariusze opowiedzieli nam ze szczegółami wszystko o życiu słonia, a także opowiedzieli historie poszczególnych słoni znajdujących się w schronisku. Jeden ze słoni grał nawet w filmie z Jodie Foster – „Anna i Król” z 1999 roku. Całe zwiedzanie zajęło nam ponad 2 godziny. Zrobiło się już bardzo późno, a mieliśmy jeszcze do przejechania ponad 120 kilometrów.

Kilkadziesiąt kilometrów przed celem podróży zatrzymaliśmy się jeszcze na kolację. Na miejsce, do Kuala Tahan w parku narodowym Taman Negara, dojechaliśmy około 23. Rozlokowaliśmy się w 4-osobowych domkach i poszliśmy spać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Poleski Park Narodowy - niedziela