poniedziałek, 17 lipca 2017

Babantowy krótki lipiec

W tym roku w lipcu byłem nad Babantem tylko 4 dni. Dojechałem we wtorek po południu, a wyjechałem już w sobotę koło południa. W tym czasie zdążyłem rozpakować się do końca i przede wszystkim leniuchowałem. W końcu mogłem sobie pospać do której chciałem i kiedy chciałem. W końcu niczego nie musiałem robić.

Do piątku rano była M. ze swoim chłopakiem F., a w czwartek przyjechali Dz. i będą siedzieć już do końca wakacji. Ja pewnie pojawię się ponownie na początku sierpnia, po powrocie z wycieczki do Rumunii, Mołdawii i na Ukrainę, na którą wyruszam już jutro. W ciągu tych czterech dni pogoda była różna, ale najważniejsze, że było ciepło. Był dzień z bardzo silnym wiatrem, był dzień z małymi opadami deszczu i były dwa dni z piękną, słoneczną pogodą. A wieczorami siedzieliśmy oczywiście przy ognisku i kiełbaskach :).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Poleski Park Narodowy - niedziela