Po śniadaniu kontynuowaliśmy zwiedzanie Limy. Dzisiaj pojechaliśmy do dzielnicy Barranco. Ta artystyczna i jedna z najbardziej tradycyjnych i urokliwych dzielnic miasta znajduje się między bardziej znaną Miraflores i dzielnicą Chorrillos. Położona jest wzdłuż klifów, z widokiem na Ocean Spokojny i wypełniona wieloma galeriami sztuki, modnymi butikami oraz przyjemnymi barami i restauracjami. Barranco to miejsce, gdzie dominuje kreatywność i talent. Gdziekolwiek się nie obrócimy, to zobaczymy niesamowitą sztukę uliczną. W przeciwieństwie do Miraflores Barranco jest doskonałym miejscem, by cieszyć się odrobiną ciszy i spokoju. Najpierw poszliśmy do sklepu z kraftową czekoladą. Następnie zrobiliśmy sobie spacer do La Puente de Los Suspiros, czyli Mostu Westchnień, który jest największą atrakcją tej barwnej dzielnicy. Ten drewniany most został zbudowany w 1876 roku i pamięta wojnę na Pacyfiku z Chile. Był świadkiem zniszczenia Barranco w 1881 roku, a sam został znacznie uszkodzony. Jednak po odbudowie nadal ma się dobrze i uszczęśliwia swoim widokiem zarówno turystów, jak i społeczność lokalną, która często wybiera to miejsce na romantyczne randki. Legenda głosi, że jeśli pomyślimy życzenie i przejdziemy przez 30-metrowy most na wstrzymanym oddechu, to nasze życzenie się spełni. Z mostku poszliśmy na znajdujący się nieopodal punkt widokowy na Ocean Spokojny, gdzie zrobiliśmy sobie krótką sesję zdjęciową. Następnie, promenadą wzdłuż oceanu, przeszliśmy w kierunku galerii z ceramiką i różnym rękodziełem.
Po powrocie do hotelu od razu wzięliśmy nasze bagaże i pojechaliśmy na dworzec autobusowy. Po odprawie bagażowej (bo tutaj wejście do autobusów dalekobieżnych odbywa się trochę na podobnych zasadach jak na lotnisku), zajęliśmy miejsca w luksusowym, piętrowym autokarze i ruszyliśmy w 4-godzinną drogę do Paracas, nadmorskiego miasteczka położonego na południe od Limy.
Na miejsce dojechaliśmy chwilę przed zachodem słońca, więc po szybkim podziale pokoi poszliśmy na plażę zobaczyć zachód słońca. Później mieliśmy zarezerwowane miejsca w restauracji Nautilus, gdzie zjedliśmy pyszną kolację. Jedliśmy grillowanego miecznika oraz spaghetti z owocami morza.
Po kolacji, ponieważ było jeszcze dosyć wcześnie, większość naszej grupy postanowiła iść do sklepu, zakupić sobie co nieco i usiąść na murku przy plaży, jak robi to tutaj wieczorem większość lokalsów. W ten miły sposób spędziliśmy ze sobą resztę wieczoru. Mieliśmy okazję poznać się bliżej i porozmawiać trochę ze sobą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz