poniedziałek, 11 listopada 2024

Peru, Boliwia, Chile - Dzień 5 - Nazca i geoglify










Cały dzisiejszy dzień zwiedzaliśmy okolice miejscowości Nazca. Najważniejszą tutejszą atrakcją jest oczywiście Płaskowyż Nazca ze słynnymi geoglifami. Linie z Nazca to jedne z najbardziej tajemniczych miejsc na Ziemi. Praktycznie niewidoczne z ziemi, układają się w geometryczne wzory i przedstawiają postacie ludzi i zwierząt, a także rośliny. Największe z nich mają po kilkaset metrów. Geoglify powstały przez usunięcie ciemniejszej zewnętrznej warstwy ziemi i odsłonięcie jasnego, żółtobiałego podłoża – piasku. Nie wiadomo natomiast, jak linie zostały wytyczone i dlaczego powstały akurat takie kształty. Wielu naukowców przychyla się do teorii, że rysunki z Nazca tworzone były dla celów religijnych. Na przestrzeni lat nie brakowało jednak bardziej fantazyjnych wyjaśnień powstania rysunków w Nazca. Twórcą jednej z nich jest Erich von Däniken. Ogłosił on, że na płaskowyżu znajdowało się lądowisko kosmitów, a wzory stworzyli przybysze z dalekiej galaktyki.

Teorii o powstaniu rysunków jest wiele, ale współcześni badacze za najbardziej prawdopodobną uważają tezę Marii Reiche. Według niej ogromne geoglify to kalendarz astronomiczny, który cywilizacja Nazca wykorzystywała do określania pór siewu i zbiorów. Geoglify miały odwzorowywać gwiazdy i konstelacje, a także wskazywać punkty wschodów i zachodów słońca podczas równonocy wiosennej i jesiennej oraz przesilenia letniego. Badania na terenie płaskowyżu prowadzone są przez cały czas. Obecnie przeprowadza się je również za pomocą sztucznej inteligencji. Z jej pomocą lokalizowane są nowe rysunki, również te, których powstanie datuje się na początek naszej ery. Wskazują one, że twórcami geoglifów jest ludność Nazca, żyjąca od I do VIII wieku n.e. Trudzili się oni wytwarzaniem wysokiej jakości rzemiosła artystycznego, głównie tkanin i ceramiki. Nazca znani byli też z osiągnięć inżynieryjnych. Stworzyli tzw. puquios, czyli system podziemnych akweduktów, który dostarczał wodę do miasta. Akwedukty te przetrwały do dziś i nadal są wykorzystywane do transportu wody, co będziemy mieli okazję zobaczyć na własne oczy, ale w dalszej części dnia. Mimo wszystkich tych osiągnięć kultura Nazca zginęła nagle, w dość tajemniczy i niewyjaśniony do dziś sposób. Jedna z teorii podaje, że przyczyniła się do tego silna anomalia pogodowa El Nino, wywołująca powodzie i susze. Naukowcy wskazują również, że winny może być sam lud Nazca, który poprzez nadmierny wyrąb drzew doprowadził do pustynnienia ziem, na których mieszkał.

Mieliśmy dziś okazję przekonać się na własnej skórze o tym, jak wyglądają słynne geoglify z powietrza, bowiem pierwszym punktem dzisiejszego dnia był przelot awionetką nad płaskowyżem Nazca. Pierwszy raz leciałem tego typu samolotem i byłem ciekawy jak to będzie wyglądało, bo słyszałem, że organizm potrafi różnie zareagować. Na szczęście nie miałem żadnych problemów w trakcie lotu, ale niektóre osoby z naszej grupy miały przelot z problemami... Przelot nad płaskowyżem i oglądanie geoglifów trwało około dwóch godzin i dostarczyło nam wszystkim wspaniałych wrażeń.

Po locie wróciliśmy na chwilę do hostelu, żeby się przepakować i pojechaliśmy na dalsze zwiedzanie. Niestety zaraz po wyjeździe zepsuł się nasz busik i musieliśmy czekać aż podstawią nowy. Nasz przewodnik wykorzystał ten czas na przedstawienie nam najważniejszych informacji o geoglifach oraz miejscach, które mieliśmy dzisiaj zobaczyć. Jesus, bo tak miał na imię nasz przewodnik, to bardzo ekscentryczna osoba, o niezwykłej wiedzy oraz umiejętności jej przekazania. Z niezwykłą pasją opowiadał nam cały dzisiejszy dzień o historii tutejszego regionu, o samych geoglifach, oraz ogólnie o kulturze przedinkaskiej. W dodatku opowiadał to wszystko po hiszpańsku w tak ekspresyjny sposób, że praktycznie wszystko można było zrozumieć, nawet bez znajomości języka hiszpańskiego. Jesus jest  ponadto uczniem Marii Reiche, bardzo znanej i szanowanej tutaj niemieckiej badaczki, która jako pierwsza badała miejscowe geoglify, poświęcając temu ponad 50 lat swojego życia.

Pierwszym miejscem do jakiego pojechaliśmy były, wspomniane już przeze mnie wcześniej, akwedukty. Zbudowane około 2 tysięcy lat temu, nadal służą tutejszym mieszkańcom, podczas gdy sama miejscowość Nazca była już niszczona prawie w całości kilka razy, przez mające tutaj często miejsce, katastrofalne trzęsienia ziemi. Podobne akwedukty widzieliśmy z Dorotą w Iranie, tyle że tam znajdowały się one głęboko pod miastem.

Po obejrzeniu akweduktów pojechaliśmy zobaczyć z bliska jeden z geoglifów, o nazwie Igła i Nitka. Wygląda to zupełnie inaczej z bliska niż z samolotu. W zasadzie gdybyśmy nie wiedzieli, że jest to geoglif, to można by go było przeoczyć. Kolejnym miejscem, przy którym się zatrzymaliśmy, były ruiny inkaskiego miasta. Tutaj zrobiliśmy sobie kilkunastominutowy spacer wokół ruin. Ponieważ było dzisiaj słonecznie i bardzo gorąco, to mieliśmy dziś przedsmak tego, co będzie, kiedy będziemy mieli trekking do Kanionu Colca. Łatwo na pewno nie będzie... Po drodze do kolejnej atrakcji Jesus zatrzymał się przy przydrożnych straganach z owocami, gdzie mieliśmy przerwę na zjedzenie przepysznych arbuzów.

Po tym krótkim postoju pojechaliśmy do nekropolii Chauchilla. Jest to niesamowite miejsce pochówku ludzi reprezentujących kulturę przedinkaską. Odkopane i udostępnione do zwiedzania grobowce zawierają zmumifikowane ciała. Niestety całość nie była i niestety nadal nie jest dostatecznie dobrze zabezpieczona przez władze peruwiańskie, stąd do dzisiaj zdarzają się przypadki, kiedy nielegalnie przyjeżdżają tutaj szabrownicy, próbując pod osłoną nocy prowadzić nielegalne wykopaliska, licząc na to, że uda im się dokopać do nieodkrytych jeszcze grobów i zrabować znajdujące się przy zmarłych cenne przedmioty, a także ich charakterystyczne czaszki, które u bogatych ludzi były nienaturalnie wydłużone.

Ostatnim punktem dzisiejszego zwiedzania była wizyta w warsztacie z rękodziełem. Mogliśmy zobaczyć i zakupić tutaj różne ciekawe, typowo peruwiańskie przedmioty. Ja na razie nic sobie jeszcze nie kupiłem. Czekam na dalszą część wycieczki. Po zakończeniu zwiedzania Jesus pożegnał się z nami w centrum Nazca, a my wysiedliśmy przy restauracji, w której zjedliśmy pyszny obiad.

Do hotelu wróciliśmy pieszo, przechodząc jeszcze po drodze przez centrum miasta. W hotelu mieliśmy jeszcze sporo czasu, żeby odświeżyć się i przebrać przed dzisiejszym nocnym przejazdem do Arequipy. Na dworzec autobusowy dojechaliśmy około godziny 21.00. Autobus wyruszył o godzinie 22.00. Mogliśmy spokojnie zająć bardzo wygodne miejsca i ułożyć się do snu. Na miejsce mamy dojechać dopiero jutro rano.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wrocław i Łódź